przemyślny przemyślny
1070
BLOG

Błędne prognozy przyczyną likwidacji łodzkich szkół

przemyślny przemyślny Polityka Obserwuj notkę 0

Według danych jakie przedstawiła wiceprzewodnicząca łódzkiej Rady Miejskiej w roku 2015 w łódzkich szkołach podstawowych będzie 32,1tys. dzieci. Tymczasem aktualnie (wg GUS) w Łodzi mieszka prawie 41tys. dzieci z roczników 2003-2009, które w roku 2015 będą uczniami tych szkół!

Tu ważna uwaga (także do adminów): może jestem „ostatnim naiwnym", ale uważam, że opis sytuacji w której radni, lub urzędnicy państwowi, podejmują decyzje niekorzystne dla licznej grupy obywateli w oparciu o błedne dane jest wiele razy ważniejszy niż tysięczna odsłona konfliktu między głównymi partiami.
 
Poniżej zamieszczam tekst (ulepszoną i ugrzecznioną wersję wpisu „Likwidacja szkół vs demografia"). Poniższy tekst został wysłany do „Dziennika Łodzkiego". Niestety, w wersji drukowanej pojawiła się okrojona wersja tamtego wpisu, skrócona w taki sposób, że według mnie nieczytelna.  Ponieważ nie wiem ile osób przeczyta wersję on-line na stronach „DŁ" zamieszczam go również tu.
 

 
Skąd się biorą dzieci, czyli krótki kurs prognozowania dla radnych decydujących o likwidacji szkół
 
W ostatnich dniach w wielu polskich gminach, a w szczególności w naszym mieście, toczą się burzliwe debaty dotyczące likwidacji szkół. Z tych debat do wiadomości publicznej docierają głownie argumenty przeciw, oparte na emocjach oraz tłumaczące te decyzje ogólniki odnoszące się do kwestii demograficznych i ekonomicznych. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem więc artykuł Moniki Pawlak („DŁ” z 25.02) „Likwidacji szkół w Łodzi nie da się uniknąć”. Podano w nim konkretne dane, w oparciu o które łódzcy radni decydowali o zamiarze likwidacji szkół. Ucieszyło mnie, że podejmując te trudne i niepopularne decyzje radni kierują się prognozami na przyszłość – tak bowiem powinno się robić. Kłopot w tym, że przynajmniej w odniesieniu do szkół podstawowych podane prognozy są błędne – cyt. „z danych jakie przedstawiła Elżbieta Królikowska-Kińska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej, wynika, że w 2000 roku w szkołach podstawowych uczyło się 44,9 tysięcy dzieci, a w roku 2015 będzie ich 32,1 tys.” Aby to wykazać dokonam oszacowania ilości uczniów w szkołach podstawowych w najbliższych latach. Wymaga to niewiele więcej niż tylko umiejętności dodawania.
 
Dobrnąwszy do tego miejsca czytelnik domyśla się pewnie, że pełna wersja tytułowego pytania to „skąd się biorą dzieci w szkole”. Odpowiedź jest nieskomplikowana – najpierw dziecko musi się urodzić. Niedługo później rodzice odwiedzają właściwy Urząd Dzielnicowy by dokonać rejestracji urodzenia i meldunku dziecka. Robią to między innymi po to, żeby na dwa i pół roku wcześniej władze miejskie wiedziały o prawdopodobnym zamiarze posłania dziecka do przedszkola, a także po to, aby miały pięć i pół roku na przygotowanie dla dziecka miejsca w szkole. Dzięki danym zebranym podczas rejestracji urodzeń, aktualizowanym podczas meldunku, można z dużą dokładnością przewidzieć zapotrzebowanie edukacyjne na kilka lat naprzód! Nie trzeba stosować skomplikowanych metod - wystarczy policzyć żyjące już dzieci. Przypuszczam, że nie każdy czytelnik ma dostęp do takich danych – to nie jest problem  – wiele zestawień jest dostępnych dla każdego na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego:  www.stat.gov.pl. Tam należy wyszukać zbiór danych „Ludność. Stan i struktura w przekroju terytorialnym”– aktualizowany przez GUS co pół roku. Planujących edukację interesować będą dane po końcu roku kalendarzowego – najbardziej aktualne to stan na 31 grudnia 2009. W tym zbiorze danych, poprzez przeglądanie arkuszy kalkulacyjnych (tabela16.xls to zestawienie dla dużych miast i powiatów, tabela17.xls – dla dzielnic i gmin) można odnaleźć dane dla Łodzi. Proste przekształcenie (zamiana wieku na rok urodzenia to tylko odejmowanie) pozwoli uzyskać tyle, co w Tabeli 1.
Rok urodzenia
Ilość
 
Rok urodzenia
Ilość
1992
7030
 
2001
5125
1993
6575
 
2002
5056
1994
6310
 
2003
5194
1995
6092
 
2004
5451
1996
5731
 
2005
5530
1997
5524
 
2006
5658
1998
5243
 
2007
5787
1999
5062
 
2008
6405
2000
5113
 
2009
6795
Tabela 1. Ilość dzieci w Łodzi z uwagi na rok urodzenia. Oprac. własne na podstawie danych GUS
 
Z tabeli widać, że około 2000 roku rodziło się stosunkowo mało dzieci (właśnie chodzą do szkoły podstawowej). Ostatnio ta tendencja się odwróciła – przybywa małych dzieci – to znak, że trzeba zakładać przedszkola. Wydawać by się mogło, że są to racjonalne przesłanki za planami likwidacji szkół podstawowych, by w ich budynkach zakładać przedszkola, ale to dopiero początek analizy.
 
Planując zapotrzebowanie edukacyjne w najbliższych latach nie sposób pominąć zmiany w oświacie nazywanej „reformą minister Hall” polegającej na obniżeniu wieku szkolnego do lat sześciu. W roku 2012 do szkoły obowiązkowo pójdą wszystkie sześciolatki. Duża część rodziców wprawdzie protestuje, pod adresem www.ratujmaluchy.pl można się zapoznać z ich argumentami i dowiedzieć się, gdzie składać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy znoszącej ten obowiązek. Póki co, tę reformę należy jednak uznać za pewnik. We wrześniu 2012 roku (to już niedługo) do szkół trafią prawie dwa roczniki dzieci na raz – urodzone w 2005 i 2006 roku. Temat „kumulacji roczników”, co dziwnie, zniknął z debaty publicznej w momencie decydowania o likwidacji szkół. Według danych Wydziału Edukacji UMŁ (cytowanych za „Gazetą Wyborczą - Łódź” z 07.08.2010) w 2009 roku do szkół poszło 235 sześciolatków, w 2010 roku – 715, ile pójdzie w 2011 – tego jeszcze nie wiadomo, przyjmijmy że 1500 (27%) – ma to wpływ wyłącznie na oszacowanie dla roku 2011/2012. Dodanie do siebie sześciu (lub siedmiu) liczb pozwoli uzyskać informacje, ile dzieci w wieku szkolnym mieszkało w Łodzi w 2009 roku i dość dokładnie oszacować (do 18 roku życia wpływ migracji jest raczej niewielki), ile było ich w latach wcześniejszych, a ile będzie później. Oczywiście istnieją dokładne dane historyczne, jednak w oparciu o tamte nie uda się przewidzieć przyszłych tak dobrze.
 
W roku szkolnym 2009/10 w szkole podstawowej były (prawie wszystkie) dzieci z roczników 97-02 i 235 dzieci z rocznika 2003, zaś w roku 2010/11 – dzieci z roczników 98-03 i 715 dzieci z rocznika 2004. W kolejnym dodamy 1500 dzieci z rocznika 2005. Następnie już dodajemy całe roczniki (siedem, nie sześć). Ale uwaga – od roku 2015/16 „kumulacja roczników” zacznie przechodzić do gimnazjum – od ilości dzieci w szkole podstawowej trzeba będzie odjąć 235 dzieci z rocznika 2003. W analogiczny sposób można oszacować ilość dzieci w przedszkolu (Tabela 2).
Rok szkolny
Wiek szkolny
Wiek przedszkolny
2004/05
37262
20543
2005/06
35475
20356
2006/07
33962
20488
2007/08
32765
20826
2008/09
31798
21231
2009/10
31358
21598
2010/11
31508
21711
2011/12
32501
21880
2012/13
37127
18987
2013/14
37801
 
2014/15
39081
 
2015/16
40585
 
Tabela 2. Prognoza ilości łódzkich dzieci w szkole podstawowej i przedszkolu. Oprac. własne na podstawie danych GUS.
 
Oszacowanie ilości łódzkich dzieci w szkole podstawowej i przedszkolu. Oprac. własne na podstawie danych GUS
Wykres 1.Prognoza ilości łódzkich dzieci w szkole podstawowej i przedszkolu. Oprac. własne na podstawie danych GUS
 
No cóż – według takiego oszacowania decyzja o zamknięciu szkół podstawowych od września 2011r., aby po remoncie budynków, pewnie we wrześniu 2012r., oddać do użytku nowe przedszkola, nie wydaje się być roztropną. Nowe przedszkola w planowanych lokalizacjach też są (i nadal będą) potrzebne, ale przecież nie kosztem szkół. Być może był sens likwidować jakieś szkoły podstawowe kilka lat temu, ale teraz warto je raczej budować! Przynajmniej na nowych osiedlach (np. na Janowie), gdzie dotąd budowano wyłącznie bloki mieszkalne.
 
Podane wartości są oczywiście tylko oszacowaniem – nie uwzględniają, ani śmiertelności wśród dzieci (ta akurat, na szczęście jest niewielka), ani wpływu migracji. Trudno jednak przypuścić, aby był on tak duży, by uprawdopodobnić prognozę podaną przez wiceprzewodniczącą Rady Miejskiej – w latach 2010-2015 musiałoby wyprowadzić się z miasta aż 21% dzieci z roczników 2003-2009 (wraz z rodzinami)! Nie sądzę, żeby władze miejskie planowały jakiś kataklizm, więc pewnie tworząc tę prognozę ktoś popełnił błąd. Mam nadzieję, że można go jeszcze naprawić, cofając decyzje podjęte w oparciu o błędne dane. Co więcej, uważam że analogiczne analizy, przeprowadzone w skali konkretnych osiedli i zawczasu dostępne publicznie, powinny być podstawą do rozpoczynania dyskusji o likwidacji jakiejkolwiek szkoły.
 
Uważny czytelnik może zapytać, dlaczego prognoza dla przedszkoli skończyła się już na roku 2012/13. Stało się tak dlatego, że w kolejnym roku do przedszkoli trafią dzieci urodzone w roku 2010, co do ilości których autor nie ma jeszcze danych – można to oczywiście przewidzieć, stosując dużo bardziej zaawansowane metody prognozowania statystycznego, ale metody te, niestety, trudno jest podać w przystępnej formie. Poza tym zbyt często, zwłaszcza przy braku doświadczenia, można za ich pomocą uzyskać wyniki obarczone dużym błędem – na przykład opierając się o średnie dobowe temperatury ze zbyt krótkiego okresu (np. pół roku) uznać, że we wrześniu opłaca się sprzedać palto, i za uzyskane pieniądze zakupić  krótkie spodenki „bo ostatnio było ciepło”. Czy nie przypomina to decyzji o likwidacji szkół podstawowych?
 
przemyślny
O mnie przemyślny

Gdyby był potrzebny kontakt - email: przemysle(at)gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka